wtorek, 1 listopada 2016
Dlaczego niezbyt jestem fanką preparatów multiwitaminowych? W końcu jedna, dwie kapsułki dziennie i sprawa dziennej podaży witamin i mikroelementów załatwiona…No niekoniecznie:




➡️Formy. Najczęściej w multiwitaminach formy witamin są słabo przyswajane przez nasz organizm, jeżeli w ogóle. Także informacja z prawej strony, że dany składnik pokrywa 100% naszego dziennego zapotrzebowania – mija się z prawdą. Nie mówiąc już o wrzucaniu form szkodliwych, jak np. kwas foliowy (!!!)
➡️Antagonizm składników – działanie przeciwstawne. Zazwyczaj jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Zasada ta często sprawdza się w przypadku preparatów multiwitaminowych. Niektóre składniki mają tendencję do wykluczania się wzajemnie, jak np. wapń z magnezem, żelazem; witamina A z witaminą E, D, K, B12; selen z cynkiem, magnez z witaminą D, E, B1, B12…. i wiele, wiele innych
➡️Niefunkcjonalność. Często sięgamy po tabletkę pełną witamin i minerałów w czasie przeziębienia, choroby. Najczęściej tabletki te mają też żelazo w składzie. Bakterie żywią się żelazem, czy zatem przyjmowanie go w okresie choroby ma sens? No niekoniecznie (z naciskiem na „nie”😊 ).

Jak zwykle wszystko „zależy” - u zdrowej osoby, dobra multiwitamina wspomoże, nie zaszkodzi.
Polecane produkty? Np. Doctor’s Best – Multiple czy Life Extension – Two-Per-Day Capsules – dobre formy, dawki, skład otoczki.

1 komentarz:

  1. wolę unikać dodatkowej suplementacji, ewentualnie magnez na skurcze....

    OdpowiedzUsuń

Pani Dietetyk na Facebooku

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy